opublikowane: 27 mar 2020, 05:26 przez SP 4 Lubań
[
zaktualizowane 27 mar 2020, 05:26
]
Jak rozmawiać z dziećmi w
czasie pandemii koronawirusa?
Według
psychoterapeutów, należy
z dziećmi rozmawiać i na bieżąco mówić, co się dzieje. Jeśli
my czujemy niepokój, to dziecko będzie to widziało i też będzie
się niepokoić.
Najlepszym
sposobem na to, żeby zapanować nad nerwową atmosferą, by przejąć
kontrolę nad emocjami, jest nazwanie tego, co się dzieje. A więc
powiedzenie: „To
nowa sytuacja, pewne rzeczy muszą się teraz zmienić, ale wiemy co
robić”. Gdy
dziecko dostanie taki komunikat, będzie spokojniejsze. Ważne,
by dać mu sygnał, że do tych zmian dostosujemy się chętnie, bo
to ma nam dać bezpieczeństwo i chroni nasze zdrowie i życie.
Wtedy nie
zostanie to potraktowane jak kara, jako coś niepokojącego, lecz
wręcz odwrotnie: dziecko
zrozumie, że fakt, iż nie idzie do szkoły czy do przedszkola,
wynika z przemyślanych decyzji, które nam służą.
Jeśli
uda się przeprowadzić taką rozmowę w sposób, który sam w sobie
niesie ładunek spokoju i wsparcia, pokażemy mu, że wiemy, co mamy
robić, mamy sytuację pod kontrolą, będzie czuło, że może nam
zaufać i to je uspokoi.
Pamiętajmy,
że dzieci przywiązane są do codziennych rytuałów i stałe
punkty dnia dają im poczucie bezpieczeństwa. Dlatego, ustal z
dzieckiem plan dnia, np.
O
konkretnej porze, usiądziemy do nauki. Potowarzyszę tobie –
jestem ciekawy, o czym teraz się uczycie w szkole, a potem sobie
odpoczniemy, tak jak najbardziej lubimy. W ten sposób dziecko
dostaje komunikat, że nie jest osamotnione w nowej sytuacji, że my
tym czasem zarządzamy, że będzie miało swój rytm, swoje punkty,
zaplanowane aktywności.
Jeśli
dziecko zada pytanie: Dlaczego
mamy zostać w domu?
Odpowiedzmy -
Po to, żeby
chronić zdrowie i zminimalizować ryzyko, że zachorujemy. Na
pytanie: „A
co, jeśli zachorujemy?”, odpowiedzmy
spokojnie, że wiemy, co robić: jeżeli poczujemy się gorzej,
zadzwonimy po pomoc i tę pomoc dostaniemy.
Jeżeli dzielę się z dzieckiem swoją wiedzą, która wynika ze
świadomości, co robić, to ono naprawdę będzie spokojniejsze.
Tylko wytłumaczmy mu, co się dzieje i nie wybiegajmy w przyszłość
dalej niż na najbliższe kilkanaście dni. Mówmy o tym, co wiemy –
zostajesz w
domu, ale zorganizujemy ten czas w ciekawy sposób.
Ważne, aby
dziecko widziało, że mamy na ten czas pomysł.
Warto zwrócić uwagę, że wszystko co mówimy dzieciom i co je
uspokaja – wpływa też kojąco na nas. Tak
więc jeżeli uspokajamy dzieci, to wspieramy samych siebie.
Byłoby
też dobrze, gdyby udało się zaplanować ten czas w miły sposób
– niech tam będzie dużo przyjemności, niech to będzie czas, z
którego będziemy się cieszyli, który będzie miał wspólny
mianownik – jak
fajnie, że mamy więcej czasu dla siebie.
Może uda się porobić coś, na co nie ma czasu w codziennej
bieganinie? Ale
niech znajdą się w nim także ważne rzeczy do zrobienia
zaplanujmy też obowiązki, żeby dzień był konstruktywny,
maksymalnie dynamiczny. Jeżeli
będziemy te dni planowali i uwzględniali w nich dzieci, to one
będą lepiej odnajdywały się w nowej rzeczywistości.
Skoncentrujmy
się na tych komunikatach z mediów, które są zgodne z prawdą,
ale jednocześnie są wspierające. Jeżeli
dziecko słyszy, że coraz więcej osób choruje, to nie
zaprzeczajmy temu, powiedzmy mu, że tak bywa z chorobą zakaźną i
dlatego tym ważniejsze jest to, żebyśmy przestrzegali reguł i
starali się nie wychodzić z domu.
I jeżeli będziemy tego przestrzegać, to ryzyko, że zachorujemy,
jest mniejsze, a nawet, jeżeli zachorujemy, to wiemy, co robić.
Wytłumaczmy, że o starsze osoby musimy dbać szczególnie,
ponieważ ich zdrowie jest delikatniejsze, dlatego nie widzimy się
z babcią i dziadkiem.
Warto
powiedzieć dziecku, że w każdej chwili, gdy poczuje tęsknotę za
babcią lub dziadkiem, możemy do nich zadzwonić. Ważne,
żeby rozmowy z dziadkami wpisywać nawet w codzienny rytm.
Pamiętajmy, że takie stałości są dla dzieci bardzo ważne.
Spróbujmy na ten czas wprowadzić takie stałe punkty, które są
adekwatne do tego wyjątkowego czasu. Podobnie możemy zrobić z
przyjaciółmi i ze znajomymi. Możemy np. umówić się na
telekonferencję po obiedzie, pozwólmy dziecku zadzwonić do
koleżanki, czy do przyjaciela, lub porozmawiać na jakimś
komunikatorze.
Jeżeli
dziecko zapyta: A
co, jeśli babcia zachoruje?,
odpowiedzmy: Robimy
wszystko, aby tak się nie stało. Teraz rozmawiamy przez telefon, a
zobaczymy się dopiero, kiedy lekarze powiedzą, że będzie to
bezpieczne. Jeśli mimo wszystko babcia zachoruje i będzie musiała
pójść do szpitala, to po to, aby pomogli jej tam szybciej
wyzdrowieć.
A
co powiedzieć, gdy padnie to najtrudniejsze pytanie: „Czy babcia
umrze?”
Niezależenie kogo to pytanie
dotyczy: czy dziecko pyta o babcię, mamę czy o siebie – bo takie
myśli też może mieć – mówmy to, co jest prawdą: Nie
wiem jak będzie, nie mogę ci obiecać, że coś się wydarzy, albo
nie wydarzy, ale mogę ci obiecać, że zrobię wszystko co w mojej
mocy, aby nas chronić. A jeżeli ktoś z nas będzie potrzebował
pomocy, to zrobię wszystko, aby każdy z nas wyzdrowiał.
I tu postawmy
kropkę. Czyli nie obiecujmy dziecku, że nic się nie wydarzy, bo
tego nie możemy obiecać, ale uspokójmy je. Nie uciekajmy przed tym
pytaniem, ale pokażmy, że wiemy co robić. Bo to pozwala odzyskać
poczucie bezpieczeństwa w sytuacji trudnej i niestabilnej.
|
|